Jeszcze nie poświęcałam wpisu ubezpieczeniom D&O – odpowiedzialności cywilnej członków władz, nazywanym OC zarządu.
Nie dlatego, że nie uważam ich za warte uwagi. Wręcz przeciwnie. Są to ubezpieczenia wymagające ogromnej wiedzy, doświadczenia, przepracowania w praktyce. Zawsze budziły mój respekt.
Dla underwitera to prawdziwa „wyższa szkoła jazdy”. Underwriter ryzyk D&O musi nie tylko posiadać wiedzę o regułach odpowiedzialności członków władz, ale orientować się doskonale w rzeczywistym funkcjonowaniu spółki, jej procesach biznesowych, źródłach zagrożeń roszczeniami. Mało tego – wiedzę tę musi umieć przełożyć na ocenę konkretnego Klienta.
Dla brokera negocjacje zakresu ochrony są także trudnym zadaniem. On sam w ryzyku przeoczenia ważnych ryzyk, które powinny być objęte zakresem ochrony, a pozostają poza nią.
No i wreszcie etap kiedy zostaje zgłoszone roszczenie. Ustalenie faktów, okoliczności, obowiązków, zakresu odpowiedzialności, interpretacja reguł kodeksu spółek handlowych, umowy spółki lub statutu to najtrudniejszy zbiór zagadnień. Szczęśliwie jak ubezpieczeni chcą się bronić prze roszczeniem. Inaczej sytuacja Ubezpieczyciela jest bardzo trudna, żeby nie powiedzieć skazana na niepowodzenie.
Ubezpieczeniu D&O Ubezpieczyciele na świecie poświęcają coraz więcej uwagi. Niech to będzie dowodem strony największych reasekuratorów Swiss Re i Munich Re
Photo credit: Incase. / Foter.com / CC BY
Dołącz do konwersacji
Musisz być zalogowany by napisać komentarz.