Zawsze ubolewałam, że takie przydatne ubezpieczenie jak Koszty Wycofania Produktu z Rynku (Recall Costs) nie odniosło sukcesu rynkowego i że klienci tak rzadko są nim zainteresowani.
Przyglądając się aferze solnej, wiem dlaczego. Bo nie ma presji ze strony organu nadzoru, bo nie ma groźby decyzji o wycofaniu. Nie ma też w Polsce aktywnego ruchu konsumenckiego, zmuszającefo producentów do wycofania. Wszyscy uwierzyli na słowo, że sól nie jest szkodliwa, chociaż wyniki badań utajniono.
Zatem przedsiębiorca może spać spokojnie bez ubezpieczenia – nie będzie go potrzebował.
Sprawdza się jeszcze raz stara prawda – w ubezpieczeniach nie żyje się ze składki tylko ze szkód.
1 komentarz
Dołącz do konwersacjiMichał Górny - 29 września, 2013
Majka, problem jest jeszcze inny. Polski system urzędowego nadzoru nad bezpieczeństwem produktów jest słaby, a zwłaszcza żywności. Bezpieczeństwem żywności zajmuje się inspekcja weterynaryjna, sanepid, inspekcja jakości handlowej artykułów rolno-spożywyczych. Kilka służb, nakładające się kompetencje, brak koordynacji. Co więcej, organizacja służb ma charakter „urzędniczy”, a nie ekspercki. Konsekwencje takiej filozofii są widoczne w aferach z koniną w hamburgerach czy solą przemysłową w solniczkach. Jedna, kompleksowa służba zajmująca się bezpieczeństwem żywności nie bojąca się wydawać decyzji i ich bronić to jedyne rozwiązanie na szczelny nadzór.